Ruszyła wczoraj karuzela piłkarska, kolejna edycja Ligi Mistrzów rozpoczęta przez drużyny z San Marino, Luxemburga, Andory i Malty. Do jesieni trwały będą zabawy maluczkich zaś od września do gry wejdą wielcy. Dziś początek Ligi Europy z udziałem naszego przedstawiciela (Jagiellonia Białystok). Trudno liczyć na sukcesy, choć nadzieja emocji jakie ostatnio zafundował nam Lech Poznań każe i tym razem zasiąść przed odbiornikiem. A komu tym razem przyjdzie kibicować?
Wspomniana Jaga w pucharach wystartuje po raz drugi. Poprzednio w ubiegłym sezonie dość pechowo, ale po dobrej i ambitnej grze odpadła z ARIS Saloniki.
Nieco więcej doświadczenia ma Śląsk Wrocław - niestety stare to dzieje. Ostatni raz występował w 1987 roku w nieistniejącym już Pucharze Zdopbywców Pucharów, przegrywając dwumecz z Realem Sociedad San Sebastian mimo remisu 0:0 na wyjeździe. W sumie zaliczyli Wrocławianie 7 występów w rozgrywkach pucharowych. Najdalej dochodził do trzeciej rundy uznając wyższość kolejno Liverpool FC, SSC Napoli i Borussi Moenchengladbach.
Legia Warszawa - to najbardziej doświadczony na arenie międzynarodowej nasz przedstawiciel i choć ostatnio w tej dziedzinie cienko przędzie, to pamiętać wypada, że to jeden z dwóch uczestników fazy grupowej Ligi Mistrzów, a w 1991r półfinalista PZP. W czwórce najlepszych Legia, FC Barcelona, Manchester United i Juventus Turyn, aż trudno uwierzyć. Nawet grupa w Lidze Mistrzów w składzie Blackburn Rovers, Spartak Moskwa i Rosenborg Trondheim, wydaje się być niczym. Później było już tylko gorzej.
Wisła Kraków - najwięcej dokonań ale i rozczarowań ostatnich lat, obok sukcesów z AC Parma, Real Saragossa, Schalke 04 Gelsenkirchen, kapitalnej walki z Lazio Rzym i wielu miłych chwil. Równie wielkie rozczarowania, których z litości dla kibiców Wisły nie będę przywoływał.
Mamy teraz nowe rozdanie, nowe nadzieje. A czas pokaże jak i kiedy nasza przygoda w Europie się skończy.