To co dziś wydarzyło się na rynkach stanowi nie lada zagadkę. Po wczorajszym spadku w stanach oczekiwać można było kontynuacji złych nastrojów w dniu dzisiejszym. To zresztą pokazały rynki azjatyckie, początek na rynkach europejskich również. Ale wysyp dobrych amerykańskich danych, przeczących recesji spowodował poprawę nastrojów, ostatecznie grecki strach zwyciężył i na zamknięciu większość europejskich rynków była czerwona.
Wszystko odbywało się w rytm pary EUR/USD, która zaprezentowała istny rollercoaster, co najlepiej obrazuje wykres dzienny
pociągając za sobą ruchy naszej waluty zmienność od dołka do szczytu to ok. 600 pipsów dolar, 400 w przypadku euro.
Po zamknięciu europejskim gracze zza oceanu pokazali światu gdzie mają greckie problemy, a swoje indeksy zaczęli dość sukcesywnie podnosić. Skutecznie na tyle, że wszelkie sygnały sprzedaży zostały zanegowane, a zamknięcie wypadło na solidnych plusach. A skoro powiedzieli a... czekamy na ciąg dalszy aż do ustanowienia wyższych szczytów na RSI. W przeciwnym przypadku możemy mieć dywergencje i ich konsekwencje.
Zafrapowało mnie ostatnie zdanie o dywergencji, niestety nie rozumię tego terminu. Czy oznacza on, że ta podbitka indeksów może być typową "fałszywką" i szybko wrócimy do spadków? Pozdrowienia
OdpowiedzUsuń