Pewnie część z Was będzie zaskoczona, ale dziś nic o giełdach i rynkach nie będzie. To co zafundowali nam dziś piłkarze niewiele odbiegało od sytuacji na rynkach. Był starch, kiedy po 30 minutach mogliśmy przegrywać 4:0 i tylko dzięki Szczęsnemu utrzymywał się remis. Było rozczarowanie kiedy Peszko zmarnował 3 "setki" do przerwy. Była radość po bramce Lewego. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że to pierwszy gol po 31 latach (ostatnio Boniek). Była złość po karnym i wyrównaniu. Wreszcie euforia karny w 90 minucie. I na koniec, jak zwykle było rozczarowanie po bramce straconej w doliczonym czasie, czasu doliczonego.
Obiektywnie Niemcy przewyższali nas niemal w każdym elemencie gry, no z wyjątkiem bramkarza. My mieliśmy swoje nieliczne okazje po kontrach (pierwsza bramka). I trochę szczęścia. Skończyło się jak zwykle. Bilans aktualny 12 porażek i 5 remisów. To ostatnia drużyna z elit, której nie udało się nam jeszcze pokonać. Na zdjęciu strzelcy bramek. Poniżej gole Polaków
LEWANDOWSKI na 1:0
BŁASZCZYKOWSKI na 2:1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz