Nie było dziś mowy o zatrzymaniu bądź próbie odreagowania, co najwyżej lekkie wyhamowanie, a i to tylko na niektórych indeksach. Przy czym wyróżniał się WIG20. Zamknięcie lekko ponad kreską nie daje powodów do satysfakcji w kontekście tzw. otoczenia. Ale co maja powiedzieć Niemcy gdzie indeks Dax stracił kolejne 1,22%, a pozostałe omawiane wczoraj też straciły około procenta. Ostatnie nadzieja pozostawała w rynkach amerykańskich. Tyle że te akurat w okolicach 17:30 zaliczały dzienne minima. Mimo iż później indeksy spróbowały zieleni, to zakończenie nie daje powodów do satysfakcji. Mamy kolejny dzień spadków, z tą różnicą, ze dziś był to spadek kosmetyczny. Nie ma podstaw do optymizmu i to jest paradoksalnie najbardziej optymistyczne. W takich momentach nagle lubi pojawić się popyt.
Na wykresach wygląda to tak jakby inwestorzy pooglądali wczoraj wykresy DAX, CAC40, FTSE250 i postanowili przed odbiciem zabrać co im się należy czyli domknąć zasięg lokalnych formacji. Jeśli na siłę szukać iskierki nadziei to jedynie chyba na wykresie Nasdaq
Mamy tu zalążek formacji "wyspy odwrotu" .... ale baaardzo naciągany. No i druga sesja z dolnym cieniem jest. Drugą przesłanką jest Edek gdzie nieco Euro wzmocniło się względem dolara. To jednak cały czas za mało
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz