Goście

Szukaj na tym blogu

2012-04-27

Złe miłego początki

   Tak najkrócej można oddać charakter mijającego tygodnia. Po potężnym poniedziałkowym spadku tylko nieliczni zachowali zimną krew. Tu i ówdzie słychać było już głosy o poziomach 1800 - 1600. Sam pisałem o zasięgu trójkąta 1729, zaznaczając jednak, że wariant to mało prawdopodobny. Tymczasem od wtorku mamy systematyczne wzrosty, których siła rośnie w miarę upływu czasu. A mocne dziś zakończenie każe z optymizmem patrzeć w przyszłość (grubas wie co robi). Na płytkim rynku a takiego można się po niedzieli spodziewać łatwo i tanio podnosi się indeksy. Zwłaszcza, że nawet gorsze dane nie mają wpływu na wzrost, rynek po prostu chce już rosnąć.
  Zobaczmy jak wygląda sytuacja na wykresie, z którego dopatrzyłem się sygnału RSI czyli sześciogodzinnego.
Od sygnału nieustanny wzrost, dochodzący powoli do 38,2% fibo. Dodam jeszcze, że ten sygnał potwierdzony krzyżem harami i bezpośredni po nim świec młot. Tak więc trzy istotne wskaźniki zmiany trendu w jednym czasie
   Na wykresie dziennym
mamy wybicie krótko terminowej linii spadkowej, co otwiera drogę do kolejnego oporu, średnio terminowego. Całkowicie też zanegowany czarny korpus z poniedziałku.
   Zwieńczeniem zaś obrazu technicznego jest wykres tygodniowy.
Tu ewidentnie mamy silny (biały korpus) tygodniowy młot, który cieniem nawet nie dotknął wsparcia wyznaczonego linią po dołkach z końcówki września i grudnia. Może na dziennym jest to jeszcze mało widoczne, a może czegoś nie zauważyłem, ale wymowa tygodniowego i sześciogodzinnego wydaje się być jednoznaczna. 
    Wigometr tym razem wskazał właściwie, w skali tygodnia mamy wszak wzrost. Zapraszam do dalszej zabawy, nawa ankieta na blogu już czeka, a w poniedziałek kończy się możliwość głosowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga