Goście

Szukaj na tym blogu

2011-12-12

Stoimy na wsparciu, w USA jeszcze bezpiecznie

      Z braku czasu nieco później niż zwykle, a co za tym idzie dość pobieżnie. Nie wiem jednak czy jest sens kombinować, sprawa jest dość oczywista. Mamy na naszym indeksie dość mocny atak na linię wyznaczoną dołkami z 4.10 i 23.11. Dziś wsparcie to zostało obronione. Jutro ciąg dalszy walki dopuszczalne jest naruszenie intra, ale zamknięcie koniecznie powyżej (wtedy ewentualnie szansa na "motyla"). Jeśli linia pęknie ....
     Nie będę się sprzeczał co do słuszności, ale teza wielce prawdopodobna. Co ewentualnie może okazać się pomocne? Zobaczmy na wykresy S&P500 i Nasdaq. Na tym pierwszym mamy podobnie jak na Wig20 linię wyznaczoną dołkami październikowo listopadowymi z tą różnicą, że wykres wygląda nieco korzystniej
Po pierwsze jest dość wysoko nad linią wsparcia, co z jednej strony może sugerować większy potencjał spadku, zaś z drugiej daje poczucie względnego bezpieczeństwa. Na dodatek mamy klasyczny przekładaniec (ostatnie świece). Co na wykresie liniowym daje efekt przystanku we wzroście (trójkąt, flaga?). W każdym razie formacja kontynuacji. Jeśli zatem rozpoczęliśmy dołkiem z początku października nowy impuls, to drugi dołek zakończył falę drugą tego impulsu a obecnie mamy rozpoczętą falę 3, w której jesteśmy w trakcie podfali 2 w kształcie np. trójkąta. To może oznaczać już niebawem dalszy ruch i kontynuację fali 3 kolejnymi podfalami (to w wariancie optymistycznym). Wariant obojętny to korekta ABC, wtedy jesteśmy w korekcyjnej części fali C. W wariancie pesymistycznym mamy odwrót po nieudanym ataku na szczyt z 28.10 i schodzimy testować wsparcie (linię dołków).
    Dla dopełnienia obrazu, rzut oka na Nasdaq, a tam przede wszystkim wyspa odwrotu (Zeus), podobna linia i dość dobre zabezpieczenie luką (startową?). 

Mimo iż nasz indeks wykazuje ostatnio dużą słabość, to ostatecznie i tak zapewne pójdzie za indeksami amerykańskimi pozostaje kwestia, kiedy te zechcą ruszyć zdecydowanie w wybranym kierunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga