Jeszcze na początku roku wspominałem o możliwości umocnienia złotówki w kontekście Euro2012. Jakże się myliłem, nie biorąc pod uwagę takiej faktu, że przecież jesteśmy jedni przeciw wszystkim w Europie. To większość chce naszej waluty, więc wykorzysta swoją siłę do tego, by ta waluta nie była zbyt droga. Po co przepłacać. Oczywiście to nieco z przymrużeniem oka uknuta teoria spiskowa, ale akurat jak już wszyscy, którzy mieli przyjechać na turniej zaopatrzyli się w walutę gospodarzy, to nie ma co trzymać jej w słabości. Zwłaszcza, że można teraz jeszcze po raz drugi skorzystać i na umacniającej się walucie dodatkowo zarobić kupując nasze akcje.
Już po trzech dniach umocnienia złoty zszedł poniżej granicy 50% RSI rozdzielającej rynek byka od rynku niedźwiedzia. A jak czytelnie to się odbyło, mamy trzy sygnały sprzedaży poparte dywergencją. Wykres WIG20 dolarowy dopełnia obrazu.
Ta ostatnia świeczka symbolizuje wzrost o 5,83% taką zmianę w dolarach zanotowali zachodni inwestorzy, nas musi zadowalać ledwie 3,49% zysku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz