Rynek pustki nie znosi zawsze jest jakieś "story", które inwestorzy starają się wykorzystać. Od lutego grany był kryzys Eurolandu, jego rozpad jako konsekwencja wystąpienia Grecji ze strefy Euro. Hiszpania, Portugalia, a następnie Włochy to kraje, które powinny w następnej kolejności pójść śladem Grecji. Co zatem sprawiło, że niemal od początku czerwca mamy taką zmianę nastrojów? Przecież w żadnym z tych krajów nie wydarzyło się nic co mogłoby radykalnie zmienić sytuację. Wskaźniki PMI nadal pozostają w strefie recesji. Dług wszystkich wymienionych i niewymienionych państw rośnie nieustannie. Brak widocznej poprawy w zakresie nowych miejsc pracy. Słowem jest tak samo źle, a może gorzej niż w lutym, marcu i kolejnych miesiącach.
Nie jest jednak możliwe, by rynek grał nieustannie jeden temat. Działa jeszcze coś co nosi nazwę reguła zmienności. Jeśli coś mocno spadło, to musi urosnąć i odwrotnie. Wszyscy doświadczyliśmy uciążliwego wyczekiwania na zmianę kierunku, a część zrezygnowała (niestety). Rynek ma natomiast nowe story i tak; Grecja i wybory to okazja do wzrostu, jak wygrają właściwe partie mamy mini euforię, jeśli nie to w środę sprawę powinien załatwić FED. Po działaniach FED mamy może już nie taką mini euforię. Jeśli z kolei FED zawiedzie wtedy pozostaje w odwodzie ECB, ten zbiera się 28-29 czerwca. Dlatego nawet 3 wiedźmy rynkom przed weekendem nie straszne. A jak to wygląda zobaczcie sami na przykładzie WIG20 (zwracam uwagę na volumen i obroty przekraczające 1,4 mld),
S&P500,
oraz pary USD/PLN (gotowa RGR, pozostaje wyłamać LS)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz