Tak właściwie to można po dzisiejszej sesji uznać, że mamy wybicie z klina. Całą sesję spędziliśmy dziś ponad górną linią ograniczającą, i nawet fixing tego nie popsuł. Na wykresie mamy dziś szpulkę, co wydaje się być naturalne w sytuacji, kiedy naszego wybicia nie potwierdza główny rynek. Zresztą dość odważnie zachowali się nasi inwestorzy, wzrost w tygodniu był przyzwoity i można było oczekiwać przed weekendem cofnięcia lub zatrzymania. Ponadto można było się spodziewać, że po udanym tygodniu część inwestorów za oceanem zechce zrealizować dość pokaźne jak na sytuację zyski. Nawet rewelacyjne dane z rynku pracy tylko na chwilę zazieleniły tamtejsze indeksy. Wróćmy do naszego Wig20, na wykresie mamy klin oznaczony dość nietypowo (chciałem pokazać jak ładnie górna banda klina pokrywa się z linią trendu spadkowego).
A dlaczego uważam, że nie mam potwierdzenia? Nie tylko fakt braku testu od góry (ostatecznie ten cień mógłby za taki test być uznany), ale volumen szału nie robi. Trzeba zatem poczekać na test. A jeśli zamknięcie za oceanem będzie na czerwono to jest pewny. No i co nieco może też zależeć od wspomnianych wyników wyborów. Ktoś powiedział Jak wygrają jedni to mamy odpał (głównie na walutach), a jak drudzy to zainterweniuje NBP. I tyle w temacie, bo na tym blogu niechętnie udzielam miejsca polityce. Choć czasem nie sposób o niej nie wspomnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz