Goście

Szukaj na tym blogu

2011-08-28

Inwestowanie poprzez fundusze - epilog

   Ostatnie kilkanaście niedziel poświęciłem na opis podstawowych zasad, jakimi kieruję się w swojej przygodzie z inwestycjami. Trwa to już trochę, były sukcesy (zrealizowane zyski), były porażki (na szczęście przejściowe). Z perspektywy tych kilkunastu lat (początek w 1989) jedno wiem na pewno. Jest to zajęcie trudne i wymagające cierpliwości. Często bywa, że pieniędzy potrzebujemy akurat wtedy, gdy nasze inwestycjenie nie są na szczytach. Niestety rzadziej jest tak, że kiedy coś nas zaskoczy i nagle musimy dokonać wykupu JU, można realizować zyski. Dlatego tak istotna jest dyscyplina i pamięć o tym na jaki czas chcemy inwestować moja perspektywa to najbliższe 20 lat (emerytura). A jeśli po drodze uda sie coś więcej, (drugi plan z celem na grudzień 2017) to nic więcej do szczęścia nie będzie mi potrzebne.
   Ważną kwestią jest jak podchodzimy do naszych inwestycji. Są dwie szkoły, ta częściej niestety u nas funkcjonująca, to szukanie winnych wokół siebie. Przez chwilę pomyślmy czy otaczają nas tak naprawdę sami złodzieje? Czy każdy chce nas oszukać? A przecież Aleksander Elder (na zdjęciu)powiedział, że trudno jest wygrać na rynku. Uzyskanie rocznego zysku rzędu 30% choć raz oznacza bycie królem Wall Street, a utrzymanie takiej średniej jest równowarte z trafieniem szóstki w totka. Wiem, że odezwać mogą się za chwilę Ci, którzy są na fali, powiem tak też byłem królem :-)) Druga, to umiejętność przyznania się, przed samym sobą, do popełnionego błędu i wyciągania z niego wniosków.  

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga