Goście

Szukaj na tym blogu

2011-08-04

Z piekła do nieba i z powrotem

     Potwierdza się to o czym było całkiem niedawno pisane na temat alternatyw dla S&P500, czyli nie czarujmy się dla wszystkich rynków (choć może jakaś perełka się wyłamie i zechce pójść pod prąd). Patrząc na indeks i analizując wykres powinno się przechodzić od najdłuższych okresów do najkrótszych. Zatem bardzo szerokie spojżenie na S&P w taktowaniu miesięcznym
Mamy tam ładnie ukształtowaną piątkę Eliota, i jesteśmy w fazie korekty. Ale uwaga przed nami fala C, która powinna wyłamać dołek A. Ze względu na położenie dołka "A" nie można wykluczyć zejścia do poziomu 74,6% jeśli tylko 61,8% pęknie. Ponadto zaczyna się to układać w wieloletnią RGR i LS biegnącą przez dołki "4" i "A". Zasięg rażenia to odległość od historycznego szczytu do LS odkładany w pionie czyli około 800 punktów. To oznacza zejście do 400, potrwałoby to jednak minimum 2 lata.
    Nieco inaczej wygląda sytuacja jeśli zobaczyć to w perspektywie pięcioletniej. Tu mamy zgoła odmienny obraz
dość ładnie zaznaczona oRGR, i właściwie obecnie kończymy prawe ramię, a to jakby nie patrzeć scenariusz pozytywny, o zasięgu również 800. Czyli ruch zakończyłby się na poziomie około 2000. Jak widać w szerokim horyzoncie jest szansa na kosmiczne zarobki, ale równie wielkie straty.
   Na koniec wykres dzienny.
Tu mamy lokalną RGR z (niestety) wyłamaną LS, pierwsza próba zanegowania nieudana. Jeśli przyjąć jako filtr zasadę 2 dni, to dziś ostatnia szansa na zanegowanie formacji, której zasięg to 100 pkt. Tyle zatem odłożyć trzeba od LS w dół jeśli ma być realizacja, czyli okolice 1170. Co w żadnym razie nie wyklucza pozostałych opcji. Dla oRGR ukośna LS zezwala na nieco niższe usytuowanie prawego ramienia. Z kolei dla wykresu pierwszego to element z gatunku błędu pomiarowego.
 A co zechce wybrać rynek??



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga