Dwa istotne wydarzenia piłkarskie miały miejsce w ubiegły weekend. Przecudnie i widowiskowo grająca FC Barcelona pozbawiła złudzeń piłkarzy Manchester United w sobotni wieczór. Pokazała przy tym esencję futbolu. Błyskawiczna wymiana piłki na jeden kontakt, szybki przechwyt, no i geniusz trójkąta Messi, Xavi, Iniesta. Miło było patrzeć.
Następnego dnia ostatnia kolejka naszej ekstraklasy i mistrz pokonany na własnym boisku przez budzący kontrowersje twór - kaprys prezesa. Najpierw kupione od innego znudzonego prezesa miejsce w lidze z całym dobrodziejstwem inwentarza, później kapryśne wyrzucanie kolejnych trenerów, jednym słowem nasza polska bylejakość. Boli nie to co wyprawia właściciel Poloni Warzszawa, jego kasa jego zabawki, choć nie powinno być miejsca na takie zabawy na tym poziomie. Najbardziej boli fakt, porażki nowego mistrza z takim ekscentrycznym tworem. Jak zatem spodziewać się awansu do Ligi Mistrzów, pewnie zleją nas znowu jacyś Kazachowie, Estończycy, a może San Marino!!! I dobrze może klub piłkarski przestanie być zabawką w rękach posiadającego pieniądze i rozbuchane ego jegomościa, który dla zasady tworzy fikcyjny klub, na potrzeby zatrudniania tam "piłkarzy". A pozostaną prawdziwi fanatycy (misjonarze), cierpliwie budujący siłę swoich klubów. I może jeszcze doczekam emocji związanych z udziałem polskiego klubu w tych rozgrywkach. Na razie jak co roku zostaje "matka głupich"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz