Kolejna runda za nami czas podsumować. Najważniejsze, że wszystkie nasze zespoły grają dalej. Ponadto Wisła ma zapewnioną grę w Europie do grudnia, bez względu na wynik osiągnięty z APOEL Nikozja w ostatniej rundzie kwalifikacji. I przestrzegam przed hura optymizmem. To już nie ten Cypr co dawniej. Teraz grają tam masowo obcokrajowcy, a nakłady na futbol są znacznie większe niż u nas. Wystarczy zapytać Kosowskiego, Żewłakowa czy Żurawskiego. Oczywiście nie zwalnia to Wisły z obowiązku awansu, do fazy grupowej. Pamiętać należy, że to naszego zespołu nie było w LM od 15 lat, a Cypryjczycy nie tak dawno remisowali z Chelsea w Londynie, z Atletico Madryt właśnie w fazie grupowej. Zaś w decydującej fazie eliminacji pokonali FC Kopenhagę, której tak obawiali się Wiślacy (eksperci?). Wierzę, że tym razem będzie Faza grupowa LM.
Grającym w LE Śląskowi i Legii los sprzyjał o tyle, że mogło być znacznie gorzej. Szczególnie w przypadku Wrocławian. Ale w euforię popadać nie ma co, to w końcu rumuńska liga ma w pucharach 6 drużyn, z czego w LM grają dwie, a jedna od razu w fazie grupowej(druga odpadła i przechodzi do LE). Sam Rapid jednak nie powala na kolana z rozstawionych był tuż nad kreską czyli miał najniższy współczynnik, a co za tym idzie mało imponujacy dorobek. Jakoś też mało słychać o ich dokonaniach na arenie Europejskiej. Za pewien plus można uznać też fakt, iż ostatnie konfrontacje polsko rumuńskie były wyrównane, a jeśli już nasza drużyna odpadała to minimalnie i w poczuciu niespełnienia jak choćby Zagłębie Lubin w sezonie 2007/2008 ze Steauą, wcześniej w 2000/2001 Polonia Warszawa pokonała Dinamo Bukareszt, a i Widzew był lepszy od Steauy w fazie grupowej LM1996/1997. Sam Rapid grał z Legią w sezonie 1970/1971 w pucharze UEFA i choć wygrał to znaczenia dziś nie ma to żadnego.
Najtrudniejsze zadanie czeka Legię, choć i tu mogło być o wiele gorzej. Tottenham i Athletic Bilbao, prawdopodobnie zabiegali by Legię jak niedawno Valencia. Spartak to klasowa drużyna o czym Legia przekonała się w sezonie 1995/1996 grając z nim w fazie grupowej LM, mimo awansu z grupy w bezpośrednim dwumeczu z Rosjanami Warszawiacy nie nawiązali równorzędnej walki. Zresztą Spartak zdobył wtedy komplet punktów w grupie. Dziś ta drużyna zdaje się być mocniejsza, a na pewno bardziej zaprawiona w bojach. Tylko w ubiegłym roku dotarł Spartak do ćwierćfinału LE. Jednak gdyby tak podchodzić do sprawy to Lech w roku ubiegłym, po losowaniu powinien oddać swoje miejsce Dnipro. Na szczęście to niemożliwe, każdy dwumecz będzie miał swoją historię, dramaturgię i obyśmy się cieszyli możliwością oglądania nie tylko Wisły aż do grudnia.
PS. Na zdjęciu nowy Król Wiślaków strzela właśnie pierwszą bramkę w rewanżu. A było to tak:
Grającym w LE Śląskowi i Legii los sprzyjał o tyle, że mogło być znacznie gorzej. Szczególnie w przypadku Wrocławian. Ale w euforię popadać nie ma co, to w końcu rumuńska liga ma w pucharach 6 drużyn, z czego w LM grają dwie, a jedna od razu w fazie grupowej(druga odpadła i przechodzi do LE). Sam Rapid jednak nie powala na kolana z rozstawionych był tuż nad kreską czyli miał najniższy współczynnik, a co za tym idzie mało imponujacy dorobek. Jakoś też mało słychać o ich dokonaniach na arenie Europejskiej. Za pewien plus można uznać też fakt, iż ostatnie konfrontacje polsko rumuńskie były wyrównane, a jeśli już nasza drużyna odpadała to minimalnie i w poczuciu niespełnienia jak choćby Zagłębie Lubin w sezonie 2007/2008 ze Steauą, wcześniej w 2000/2001 Polonia Warszawa pokonała Dinamo Bukareszt, a i Widzew był lepszy od Steauy w fazie grupowej LM1996/1997. Sam Rapid grał z Legią w sezonie 1970/1971 w pucharze UEFA i choć wygrał to znaczenia dziś nie ma to żadnego.
Najtrudniejsze zadanie czeka Legię, choć i tu mogło być o wiele gorzej. Tottenham i Athletic Bilbao, prawdopodobnie zabiegali by Legię jak niedawno Valencia. Spartak to klasowa drużyna o czym Legia przekonała się w sezonie 1995/1996 grając z nim w fazie grupowej LM, mimo awansu z grupy w bezpośrednim dwumeczu z Rosjanami Warszawiacy nie nawiązali równorzędnej walki. Zresztą Spartak zdobył wtedy komplet punktów w grupie. Dziś ta drużyna zdaje się być mocniejsza, a na pewno bardziej zaprawiona w bojach. Tylko w ubiegłym roku dotarł Spartak do ćwierćfinału LE. Jednak gdyby tak podchodzić do sprawy to Lech w roku ubiegłym, po losowaniu powinien oddać swoje miejsce Dnipro. Na szczęście to niemożliwe, każdy dwumecz będzie miał swoją historię, dramaturgię i obyśmy się cieszyli możliwością oglądania nie tylko Wisły aż do grudnia.
PS. Na zdjęciu nowy Król Wiślaków strzela właśnie pierwszą bramkę w rewanżu. A było to tak: