Tak nieco poetycko można podsumować cały mijający tydzień. Zmęczeni korektą(boczniakiem) inwestorzy oczekiwali byle pretekstu, aby podnieść ceny i doprowadzić do choćby krótkiego odbicia. Najpierw przeszkadzała Grecja, później gdy pokazały się niezłe dane, jakiś złośliwiec wymyślił Portugalię. Tym bardziej w serducha wlały otuchy słowa Tricheta (na zdjęciu zdaje się grozić agencjom), praktycznie niweczące plany agencji ratingowych. Dodatkowo wsparte działaniami na rzecz Grecji. Wczorajsze odreagowanie na ryzykownych aktywach (akcje, surowce), rozbudziły nadzieje, że może to właśnie już ten moment. Jak się okazało po publikacji danych z 14:30 nic z tego (na razie). Wczorajsze nastroje prysły niczym bańka mydlana. I z odbiciem przyjdzie poczekać, a ile to w dużej mierze zależeć będzie od dalszych danych. Choć te z rynku pracy są na tyle istotne, że trudno będzie o nich szybko zapomnieć. Może więc jeszcze kolejny tydzień oczekiwania.
Tymczasem nieco z opóźnieniem, życzę wszystkim udanych wakacji, wielu wrażeń i spędzania ich tak jak lubicie najbardziej.