Kiedy podejmowałem decyzję o wejściu w złoto pisałem jakie targają mną wątpliwości, obawa o problem z dolarem wiązała się z nadzieją na dalszy wzrost złota. O ile jeszcze powiększenie pozycji na QUE2 wyszło jak dotąd nieźle i tam nie wszystko stracone o tyle z ML5 wyszła totalna klapa. Nie dość, że sprawdziły się obawy co do dolara to zawiodły zupełnie spółki złota. Może i powinienem wcześniej zareagować, ale cóż brakło determinacji i odwagi. A w duchu liczyłem jeszcze na powrót pod wyłamaną MA200 (trzecia świeca dawała nadzieję)
Tymczasem teraz wygląda na pozamiatane (to pogłębienie spadku niestety już po wykonanym ruchu). A sytuacja nadal pewna nie jest niby do 1250 na S&P500 jest jeszcze 30pkt (tylko czy aż). Stąd taki a nie inny wybór nowych funduszy. No i nadzieja w tym że Nasz rynek pozostanie mocny, jak jest do tej pory. Odnoszę wrażenie, że to u nas już toczy się rozgrywka pod zakończenie korekty. Jakby nasza giełda postanowiła zaczekać. Tymczasem przestrzegam przed naśladowaniem moich ruchów jak pokazuje doświadczenie ostatnich transakcji coś tracę czucie rynku (a może całkiem straciłem?)