Ten tytuł celowo tak dosadny, bowiem jak nazwać to co zrobił Papandreu w poniedziałek? Wszak nieprzymierzając sytuacja jak w w filmie o sławnym agencie 007. Ujęty przez przeciwników wobec 1500 karabinów, pistoletów, rakiet wszelkiej mocy i maści, ze stoickim spokojem informuje swoich przeciwników, że i tak ich zabije. Zabawne i realne jedynie w filmach o nieco naiwnej fabule, w realu brzmi to conajmniej groteskowo. Niemniej pociąga za sobą konsekwencje szczególnie, że emocje inwestorów rozgrzane już nie do czerwoności, a do białości. Jakie skutki? Proponuję zobaczyć na poniższym wykresie
Po skali wczorajszego spadku najlepiej widać kto jest największym wierzycielem Grecji. I jakie znaczenie miał dla naszego rynku wczorajszy dzień. A co będzie dalej zależeć będzie na ile uda się załagodzić sytuację, dziś wystarczyło powiedzieć, że referendum jest mało prawdopodobne, a efekt jest widoczny. Pewne też było, że nie obejdzie się bez odzewu drugiej strony. Od tego co wymyślą i czy uda im się uspokoić rynki zależeć będzie dalszy rozwój sytuacji. Mimo wszystko pozostaję optymistą, choć rozgrywki te stają się coraz bardziej irytujące.